piątek, 1 maja 2015

#2- To nie tak jak myślisz!

Moon się wycofała. Dream latająca obok niej schowała się za drzewo i przyglądała się co zamierza zrobić jej przyjaciółka. Rozległo się szczekanie. Jednak rozwścieczony Tauren nie dawał za wygraną. Podchodził coraz bliżej. Moon chciała cofnąć się o kilka kroków lecz nagle zamarła. Ściana. Nie ma drogi ucieczki. Próbowała się pozbierać i stawić czoło wrogowi.
"Nie martw się... Dasz radę! Nie... Moonstar... Nie znowu... Pójdziesz tam! Ale ona... ALE JEJ TU NIE  MA!"- Kłóciła się ze swoimi własnymi myślami przerażona Moon. Nie wiedziała co ma zrobić. Gdy jednak zebrała się do kupy stanęła prosto na czterech łapach i zaczęła głośno szczekać, warczeć i szczerzyć zęby. Tauren się cofnął. Zjerzyła jej się sierść na grzbiecie.
"Udało się... Dalej!"- Pomyślała. Jednak jej szczęście było przedwczesne. Tauren zaczął szarżować.
"Nie chwal dnia przed zachodem..."- Powiedziała do niej Dream w myślach która cały czas siedziała w krzakach. Moon stanęła i zaczęła biec w jego stronę. Wskoczyła mu na grzbiet i wgryzła mu się w szyje. On upadł specjalnie na grzbiet i ją przygniótł. Zanim zdążyła się podnieść Tauren znów zaczął szarżować. Brak drogi ucieczki. Brak pomocy. Jedyne co można zrobić to czekać na śmierć. Jednak gdy Taurenowi zostało do niej jakieś dwa metry Moon zdążyła uciec. Rzuciła się na niego i wreszcie po długim czasie go zabiła. Pysk miała cały w jego krwi. Nagle nadbiegły Kelsee i Candy. Gdy tylko Kelsee zobaczyła martwego stwora zaczęła warczeć i szczekać na Moon.
-Moon! Co ci mówiłam o ich zabijaniu! Nie wolno ci!- Szczerzyła kły Kelsee.
-To nie tak jak myślisz! On mnie atakował!- Próbowała się wytłumaczyć Moon.
-One nigdy nie atakują bez powodu!
-Kelsee spokojnie...-Przerwała jej Candy.
Candy była wilkiem Natury więc miała talent do uspokajania i rozwiązywania problemów.
-No ale ona ma rację Moon. Musiał mieć powód żeby zaatakować.- Powiedziała Candy i poszła obejrzeć martwego stwora.
-No ale ten zaatakował! To znaczyyy... No bo ja...
-No bo ty co!?- Warknęła Kelsee.
-No weszłam na jego teren bo szukałam jaskini z Topazem.
Kelsee odwróciła się i zaczęła spacerować w kółko ze zdenerwowania.
-Tyle razy powtarzałam, że masz nie wchodzić na ich teren... Zależy nam żeby mieć więcej sojuszników niż wrogów nie pamiętasz?! One przychodzą do nas każdej zimy.
-No wiem wiem...
-Liczę na to, że teraz razem z Dream grzecznie wrócisz na terytorium... Niezauważona! Nie mam teraz ochoty na niepotrzebne dopytywanie się innych co się stało. Comprende?
-Tak... Comprende... Już idę.
Moon razem z Dream poszły ścieżką do terytorium. Kelsee i Candy ruszyły za nimi żeby dopilnować czy tam dotrą...

                                                     To be Continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz