sobota, 16 maja 2015

[By: Sayona] #33- Czas dokonać wyboru...

Ravenis patrząc na trójkę składającą się z Moon, Zan i Humfry'ego zrobiło jej się trochę smutno. Nie wiedziała, że oni to zauważyli. Poszła w stronę wielkiej sali. Wszystkie wilki w sali były ranne, nagle jeden z wilków wrzasnął.
-Zabójczyni!-wszystkie wilki zgromadziły się wokół niej.
-To ona nas o mało co nie zabiła! Gdyby nie Kirugami zabiłaby szczeniaki!-warknął jeden wilk.
-Zabić ją! Zabić lub spalić!-wykrzyknęły wilki. Ravenis cofnęła się i podniosła jedną łapę. Przypomniały jej się słowa z laboratorium gdy zabijali jej przyjaciółkę "Nie może nikomu powiedzieć co tu się stało... trzeba ją zabić bądź spalić". Kiedy to usłyszała w swojej głowie jej źrenice były małe jak groszek. Zobaczyła wilki rasy flame które podchodziły do niej.
-Nie zostawcie mnie wy nie wiecie jak to jest być w zamknięciu przez resztę dzieciństwa! Nie wiecie!-krzyknęła Ravenis. Usłyszeli to Kirugami, Moon, Zan i Humfry. Ravenis uciekła z płaczem.

Ravenis biegła przed siebie z płaczem. Uciekła z watahy. Weszła na drzewo i patrzyła na zachodzące słońce. Nadal płakała.
-Odrzucili cię...-rzekł jakiś głos.
-Jak zawsze...-dopowiedziała Ravenis.
-Masz racje... nie wiedzą jak to jest...-powiedział głos.
-Kim jesteś?-spytała Ravenis.
-Twoim starym przyjacielem...-cień nabrał formy i zobaczyła kogoś kogo nie widziała przez wiele lat.
-Mack! Na kryształy Crystalic to ty!-rzuciła się na niego.
-Też miło cie widzieć stara przyjaciółko...-powiedział Mack.
-To ty byłeś tym głosem... przez cały czas byłeś przy mnie...-powiedziała Ravenis i przestała płakać.
-Rav... czas dokonać wyboru...-rzekł Mack i cieniem wezwał lustro.
-Spójrz na nie-rzekł Mack a Ravenis popatrzyła w lustro.
-Co widzisz?-spytał Mack.
-Siebie... tylko... jako Moonstar...-powiedziała Ravenis.
-Moonstar nie możesz się dłużej ukrywać... dobrze o tym wiesz...-powiedział Mack.
-Ale... Mack nie rozumiesz... Moon... ona... jest zawsze na pierwszym planie... zawszę na pierwszym miejscu... zawsze... nawet kiedy przyszłam jej pomóc... ja tylko baterią a ona... jak zawsze pierwsza... wataha już drugi raz mnie odrzuciła... Mack... ja mam już dość... po prostu... mam dość...-powiedziała Ravenis i zaczęła płakać tak jak jej odbicie.
-Kim więc chcesz być?-spytał Mack.
-Masz racje... jestem Moonstar... siostra Moon... wybranka księżyca... nie mogę się ukrywać...-powiedziała te słowa i zmieniła się w Moonstar... już na zawsze.
-Dobry wybór...-powiedział i zniknął.
-I tak nikt mnie nie chce...-powiedziała Moonstar i poszła spać.

Kirugami poszedł do siebie... smutny i wściekły na watahę. Od dwóch tygodni nie mógł znaleść Ravenis. Kiedy poszedł do głównej sali usłyszał jakąś rozmowę.
-Dobrze że ta morderczyni uciekła...-powiedział jeden z wilków.
-Masz racje... gdyby nadal tu była pozabijała nas od razu-odpowiedział drugi wilk. Kirugami słysząc to wściekły i smutny poszedł do siebie. Zaczął śpiewać to co mu przyszło do głowy.

(to ta piosenka a mlp dlatego że tu jest najlepiej pokazane)
Moonstar śpiewała to samo tylko gdzie indziej. Tęskniła za Kiru, ale nie chciała wracać. Kiedy skończyła śpiewać poszła do lasu. Nad nią latała Dark.



Dark i Moonstar szły tak przez wiele godzin. Miała dość życia... miała wszystkiego dość... postanowiła zrobić coś czego nie chciała... weszła na najwyższe drzewo i zaczęła śpiewać piosenkę... piosenkę która oznaczała dla niej... śmierć.


(wybrałam tą ponieważ ta ma taki podkład jak trzeba)
 
Moonstar skoczyła z drzewa (Na minucie 2:48 jak ktoś słucha) miała mordkę w dół. Była gotowa się zabić... zamknęła oczy i widziała swoje piękne... mroczne chwilę.
-Żegnajcie... wszyscy....-powiedziała do siebie. Nagle zamiast uderzyć o ziemie... stanęła na niej... (na minucie 3:24). Nie wiedziała jak to możliwe... lecz wiedziała jedno... musi dokonać wyboru... Usiadła na półce... była noc...
-Nie jestem im potrzebna...-zamknęła oczy.
-Moon dla nich jest ważniejsza...-mówiła coraz straszniej.
-A jeśli tak chcą... to niech tak mają!-krzyknęła i otworzyła oczy. Jej blask... jej dobro rozpłynęło się i stała się... Nightshadow star... jednak... była i sobą... zaczęła płakać, jej uszy klapnęły a jej talizman zmienił kolor na czerwony.


-Już nigdy... nigdy tam nie wrócę... Moon jeśli mnie słyszysz... to wiec że to nie twoja wina... tylko moja... nigdy nie będę taka jak ty... może i jestem starsza... ale ty... masz w sobie coś wyjątkowego... czego ja nie mam... przepraszam Moon- Powiedziała Nightshadow i zawyła do księżyca. Słyszała to wataha i... Mack... natychmiast pobiegł poinformować ich o całej sytuacji i o tym... że tylko parę wilków i parę kryształów może ocalić świat przed zagładą...

To be continued...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz