czwartek, 7 maja 2015

[By: Sayona] #22- Porwanie

Kirugami niosąc Rav szybko się zmęczył. Postanowił zrobić postój i gdzieś przenocować. Znalazł opuszczoną jaskinie. Postanowił tam wejść, położył Rav na półce i poszedł szukać ziół leczniczych. Po tym jak znalazł większość rzeczy zaczęło padać. Postanowił skryć się przed ulewą z Rav. Znalazł korę i zaczął robić maść na jej ranę. Rav się obudziła i zobaczyła Kirugami siedzącego przy źródełku wody. Rav powoli próbowała wstać.
-Nie wstawaj...-powiedział Kiru a Rav natychmiast położyła się.
-Gdzie jesteśmy?-spytała.
-Pada deszcz... postanowiłem cię tu zostawić i poszedłem po zioła na twoją ranę-odpowiedział odwracając się i uśmiechając do niej.
-Dzięki... za wszystko...-powiedziała i klapnęło jej ucho.
-Nie ma za co. Dobra... pokaż ranę-powiedział Kiru i zaczął maścią smarować ranę. Gdy skończył usiadł koło niej.
-Czemu mnie tu nie zostawisz i... pójdziesz do watahy..-spytała zmęczona.
-Ej.. nie zostawię swojej partnerki samej-rzekł Kiru i ją tknął noskiem w jej nosek.
-Daleko jeszcze do naszej watahy?-spytała Rav.
-Zaraz sprawdzę-odpowiedział i wypił eliksir Misun po czym wyszedł na dwór i poleciał w górę zobaczyć jak daleko jest do ich watahy. Po czym zleciał na ziemię i wchodził do jaskini.
-Jeszcze długa dro..-nie dokończył, ponieważ zauważył, że Rav zasnęła. Postanowił położyć się koło niej. Zakrył ją skrzydłem by nie było jej zimno, przybliżył ją do siebie i zasnął. Nagle obudził go klakson. Zobaczył, że jest w klatce tak samo jak Rav.
-Rav... Rav wstawaj!-krzyknął Kirugami.
-C... co się stało?!-Wstała tak szybko jak mogła. Zauważyła, że ona i Kiru są w klatkach.
-Ludzie...-powiedzieli nawzajem i dotarli na miejsce. Okazało się, że to nie było ani laboratorium, to było "Animal live" Kiru i Rav zastanawiali się co to za miejsce. Ludzie wzięli klatki i zabrali ich tam. Po drodze widzieli wiele tygrysów i wilków z... młodymi. Zaczęli coś podejrzewać.
-Macie tutaj od teraz mieszkacie-rzekł jeden z ludzi i otworzyli klatki by mogli wyjść, oczywiście Kiru i Rav ich rozumieli bo mieli na sobie Animal talizman.
-Jak myślisz kiedy będą młode?-spytała jakaś kobieta.
-Młode?!-krzyknęli Kiru i Rav nawzajem.
-Muszą się oswoić z tym miejscem... może... za parę miesięcy... może rok...-odpowiedział człowiek i poszli. Kiedy poszli podszedł do nich jakiś tygrys.
-Nowi? Witajcie-powiedział tygrys.
-Eee... my tu nie na długo-powiedziała Rav.
-Niech zgadnę... chcecie uciec tak?-spytał tygrys.
-I uciekniemy-rzekł Kiru i pobiegł w stronę okna po czym poraził go prąd. Kiru upadł i lekko się podpalił, ale ogień szybko zgasł.
-Kiru nic ci nie jest?!-Spytała Rav wystraszona.
-Wszystko w porządku...-odpowiedział.
-Z tego miejsca nie można uciec...-rzekł tygrys. Nagle nadbiegły dwa małe tygryski.
-Tato tato!! Mama cię woła-rzekł jeden z nich.
-Powiedzcie mamie że zaraz będę-rzekł tygrys.
-Tata?-Spytała Rav.
-Tak. Od.. jakiś paru miesięcy-odpowiedział tygrys.
-To... jak długo tu siedzisz?-spytał Kiru.
-Od prawie roku-odpowiedział.
-Musimy się stąd wydostać-rzekła Rav
-Jedyna droga jest pod ziemią... ja i moja rodzina też chcieliśmy uciec... ale cud byłby potrzebny...-powiedział tygrys- A teraz przepraszam muszę iść do partnerki i moich dzieci-rzekł tygrys i pobiegł w stronę małych tygrysków.
-Kiru... -powiedziała Rav patrząc na niego z wystraszonym wzrokiem.
-Nie martw się nie dojdzie do tego... obiecuję, że się wydostaniemy-powiedział Kiru. Obaj się położyli spać i przytulili się do siebie. Rav naprawdę się bała, że nigdy stąd nie wyjdą. Kiru pozwolił jej położyć pyszczek na jego szyję i zasnęli.

To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz