niedziela, 3 maja 2015

#16- Oddajcie nam Moon!

Moon chodziła właśnie przed swoją jaskinią. Nagle jednak zaczęła czuć coś złego, czego nie powinno tu być. Od razu domyśliła się co to jest, ale nie miała zamiaru nic z tym zrobić. Zamiast wrócić się do jaskini poszła w stronę wielkiej sali.
-Jack widziałeś może Ravenis?- Spytała Moon przechodząc obok wilka.
-Tak, jest w wielkiej sali niedaleko wejścia.
-Dzięki...
Moon znalazła w końcu Moonstar i od razu do niej krzyknęła.
-Moonstar! Choć tu! Musimy pogadać!- Moonstar od razu przyszła do niej i obie stanęły w kącie wielkiej sali.
-Wiesz... Chciałam cię przeprosić za to co powiedziałam nad jeziorem łez...
-Nic się nie stało... - Powiedziała i się uśmiechnęła. Moon powtórzyła jej gest.
-Słuchaj, chcę żebyś to wzięła- powiedziała Moon zakładając Moonstar na szyję swoją połowę talizmanu przedstawiającą ducha Jang.
-Po co?- Zdziwiła się Moonstar. Moon nigdy nie oddałaby swojego ukochanego naszyjnika.
-Tooo... Gdyby stało się coś złego. Żeby rozjaśniał ci ciemność- Moon uśmiechnęła się i podreptała w stronę  swojej jaskini. Gdy była przy bagnach zauważyła, że na ziemi coś błyszczy na niebiesko. Podbiegła do tego.
-Hę?- Odkopała dziwną rzecz. Od razu postanowiła zabrać ją do jaskini.



Gorge właśnie miał patrol na wschodniej granicy. Przechodził akurat obok jaskini Moon. Postanowił do niej zajrzeć.
-Halo?- Spytał wchodząc do jaskini.
-Gorge? Wejdź prosze! Coś ci pokaże!- Usłyszał głos Moon. Gdy wszedł głębiej w jaskinię zauważył nią siedzącą i wpatrującą się w coś na podłodze. Podszedł bliżej i zauważył, że to wielki, niebieski... Kamień? Albo jakiś kamień szlachetny? Nie był w stanie określić co to jest.
-Co to jest?- Spytał.
-Nie mam pojęcia. Ale niech tu leży... Wydawało mi się, że się porusza..
-Aha... Dobra. Ja muszę iść na patrol... To cześć!- Powiedział i poszedł dalej.
Moon siedziała jeszcze chwilę przy kamieniu. Zastanawiała się co to może być. Nagle usłyszała pisk.
To był Gorge.
-Gorge! Co się dzieje?!- Pobiegła do wyjścia i zauważyła na śniegu mocno zranionego Gorge'a i stojące nad nim dwa wilki z zamku Archona. Moon właśnie miała ruszyć do ataku kiedy wyjście zagrodziły jej dwa wilki z Lukiem na czele.
-No cześć.. Zauważyłaś już swojego przyjaciela?- Powiedział ze złowieszczym uśmiechem.
-Zostawcie moich przyjaciół w spokoju!- Warknęła.
-W swoim czasie... A teraz powiedz dobranoc!- Powiedział i rzucił w jej głowę jakimś pojemnikiem który wybuchł jak się z nią zetknął. Moon momentalnie zasnęła. Wilki ją związały i zaczęły ciągnąć przed jaskinię. W tej samej chwili zauważyli nadbiegającą grupę wilków. Na jej czele biegli Moonstar i Kirugami.
-Moon! Zostawcie ją w spokoju!- Wrzasnęła Moonstar ale zanim dobiegli, grupa wilków razem z Moon zniknęła. Został tylko Gorge.
-Gorge!- Podbiegł do niego Kiru.- Nic ci nie jest?
-Nie... To tylko zadrapanie...
-Max! Zabierzcie go do jaskini szpitalnej! My zbierzemy grupę wilków i pójdziemy szukać naszej przyjaciółki...



Moon obudziła się w końcu. Była w klatce. Na środku sali tronowej. Zaczęła się rozglądać. W końcu gdy obraz przed jej oczami przestał się rozmazywać, zobaczyła Archona. Nie wiedziała czemu ale czuła okropne kłopoty. Była w tym zamku już nie raz i zawsze wiedziała że skoro tu jest to będą kłopoty ale tym razem bardziej niż zazwyczaj.
-Moon.. Stara, dobra Moon... Nie chciałaś przyjść tu po dobroci jak widzę...- Powiedział Archon chodząc wokół klatki.
-Nigdy nie przyszłabym tu po dobroci... I ty dobrze o tym wiesz- prychnęła Moon.
-Wiem... I dlatego muszę użyć tego- Skierował swoją magiczną laskę w jej stronę. Magiczny kamień na końcu laski zmienił kolor na czarny i zaczął się świecić.
-Co zamierzasz zrobić?- Powiedziała Moon patrząc bez wyrazu.
-Hmmm... Powiedzmy, że... Trochę zmienić nastawienie... Do niektórych osób...- Powiedział i laska zaświeciła tak mocno, że nie widać było nic poza jej blaskiem. Moon straciła przytomność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz