piątek, 1 maja 2015

#3- Nowy przyjaciel? Czy ja cię już gdzieś nie widziałam?

Moon poszła tak jak Kelsee kazała. Ścieżka była dość wąska więc trzeba było manewrować tak aby nie wpaść na żadne drzewo. Wiatr dzisiaj wiał z północy.
-To duchy przodków sprowadzają do nas Isnę.- Szepnęła do niej Dream.
-Z kąd wiesz?- Odpowiedziała do niej zaciekawiona, lecz nadal trochę zdenerwowana Moon.
-Bo one mi powiedziały.
-One?
-Moi przyjaciele. Duchy lasu które tu mieszkają. Gdy pójdziesz w odpowiednie miejsce, usłyszysz je.
Moon nie odpowiedziała nic. Zaciekawiona  faktem, że jej przyjaciółka potrafi rozmawiać z duchami.
-A możesz rozmawiać ze zmarłymi?- Spytała pełna nadziei.
Dream pokiwała głową.
-Gdy się przyjrzę widzę w niebie duchy poległych wilków. Na wojnie, lub zabitych przez złych ludzi.
-Widzisz tam ducha mojej siostry?- Zapytała Moon. Nie widziała Moonstar już od roku. Była pewna, że nie żyje.
Dream zaczęła się rozglądać. To spoglądała w stronę gwiazdy polarnej, a to w całkowicie odwrotną. Wreszcie po jakimś czasie zwróciła się do Moon.
-Nie ma jej tam, lub ja jej nie widzę. Ale są tam twoi rodzice. Tęsknią bardzo.
-Wiem... Nie tylko oni- Odpowiedziała i popatrzyła w gwiazdy. Miała dość nietypowy talent. Widziała wszystkie konstelacje wyraźnie, nie musiała ich sobie nawet wyobrażać. Po prostu je widziała. Ale nawet gdyby miała sokoli wzrok, nie potrafiłaby dojrzeć w gwiazdach nikogo zmarłego, a już tym bardziej rozmawiać ze zmarłym.
W końcu doszły do wejścia na terytorium. Gdy doszły do wielkiej sali zaczęły zbiegać się wokół nich wilki.
-Gdzie byłyście?!
-Coś się stało?
-Kelsee!
-Moon gdzie ty byłaś?!- Pytali wszyscy po kolei.
Moon tylko spuściła głowę i zamiast na innych patrzyła przed siebie. Dream, jak to ona potrafi, "biegła po powietrzu" za nią.
Kelsee spojrzała tylko gdzie idzie Moon. Gdy nagle przybiegł do niej Fall.
-Kelsee! Nic ci nie jest?- Zapytał. Kelsee tylko westchnęła.
-No i powiedz, co ja mam z nią zrobić?- Powiedziała patrząc cały czas w stronę w którą poszła Moon.
-Porozmawiaj z nią. Wiesz, że nadal obwinia się za śmierć jej siostry.
Fall odbiegł zajmować się swoimi sprawami a Kelsee nadal stała. Dopiero po jakimś czasie poszła do wielkiej sali. Wszystkie wilki poszły w swoje strony.


Moon szła dość długo przez las bo jej jaskinia była daleko. Liście szeleściły pod jej łapami przy każdym jej kroku. Dream zeszła z powietrza na ziemię i szła obok Moon. Jej kroków nie było słychać. No właściwie to jasne, bo Dream to patronus a nie żywa istota. Jednak Moon miała dla niektórych niewytłumaczalne uczucie do tej niebieskiej chmurki światła w kształcie lisa. Traktowała ją jak członka rodziny. Moon właśnie miała coś powiedzieć kiedy nagle zauważyła jak coś rusza się w krzakach. Zaczęła węszyć.
-Ech... Kora wyłaź wiem, że to ty- Powiedziała od niechcenia Moon i wznowiła wędrówkę. W tej samej chwili z krzaków wyskoczył niewielki, szary wilczek.
-A dokąd idziesz?- Spytała Kora.
-Do nikąd...
-Aha. Też tam akurat szłam. Mogę iść z tobą?
-Nie.
-Okej to pójdę z tobą. Cześć Dream!- Spróbowała pomachać łapką Kora.
-Witaj- Odpowiedziała Dream. Kora to był jedyny wilk oprócz Moon do którego miała na tyle zaufania żeby się odezwać. Wszystkie trzy szły aż w końcu doszły do granicy lasu gdzie zaczynały się bagna.
-No dobra młoda wiesz, że nie wolno ci tu chodzić. Więc w tył zwrot i do domu!
-A dlaczego nie wolno?
-Bo nie umiesz pływać zapomniałaś?
-Aha... No tak. To Paaa!- Pomachała łapką i pobiegła w stronę wielkiej sali.
Moon zaczęła płynąć a Dream szła obok niej po tafli wody. Po dłuższej chwili dotarły do drugiego brzegu. Obie stanęły na suchym lądzie i skierowały się do jaskini. Jednak Moon coś wyczuła.
-Czujesz? Coś tu jest nie tak...
-Hę?- Dream też zaczęła węszyć swoim świetlistym nosem.- Faktycznie...
-Ktoś tu był...-Powąchała ziemię.- Albo raczej jest...
Moon zaczęła warczeć. Zauważyła pomiędzy drzewami jakiś ruch. Wyczuła krew.
"Drapieżnik..."-Pomyślała.
"Albo łatwa zdobycz, ranna..."
Podeszła. Coraz bliżej. Zapach był coraz mocniejszy. Wyskoczyła zza krzaków i ku jej zdziwieniu nie zobaczyła rannego Karibu ani głodnego Rysia szukającego tu jedzenia. To był wilk. Biały wilk z fioletowymi oczami. Moon zauważyła, że nieznajomy ma talizman i od razu się mu przyjrzała.
"Jest z rasy Crystal... To inteligentne wilki. Nie będzie sprawiać kłopotów"-Pomyślała i przestała warczeć.
-Kim jesteś?- Odezwał się wilk. A raczej wilczyca.
-Mieszkam tu. Pytanie powinno brzmieć kim ty jesteś... I co robisz na naszym terytorium!- Warknęła.
-Na imię mam Ravenis. Mieszkałam z ludźmi ale napadł nas inny klan. Zdołałam uciec ale mnie zranili.
-Nie pomagam obcym wilkom... Ale możesz spróbować przekonać do siebie Dream. Wtedy ci pomogę.
-Dream?
Moon zaszczekała. Zza drzewa wychyliła swój łepek LostDreams.
-Ładna. Przywołałabym swoją ale nie mam tyle mocy. Witaj Dream miło cię poznać.
Dream nie odpowiedziała. Podeszła tylko i siadła obok Moon wpatrując się w Ravenis.
-Mam na imię Ravenis. Nic ci nie zrobię, można mi zaufać.
"Moon"- Powiedziała w myślach do Moon Dream.
"Hmm?"
"Jest niegroźna. Można jej pomóc."
"A Kelsee? Ona nie pozwala pomagać nieznajomym a już tym bardziej wprowadzać ich na terytorium"- Zapytała Moon.
"Możemy ją schować w jaskini, pomóc i kazać stąd iść."
"Dobry plan..."
Moon przyjrzała się Ravenis. Nie widziała nigdy wilka o podobnym wyglądzie jednak czuła, że  skądś ją zna.
-Czy ja cię już gdzieś nie widziałam?
-Nie sądzę. Już od dawna nie widziałam żadnego wilka a tym bardziej wilka z patronusem.
-Jasne... Dobra chodź za mną. Pomożemy ci.
Wszystkie trzy poszły do jaskini Moon. Jednak nadal w tym wilku było coś bliskiego Moon. Może jest z jej starej watahy? Może jest jej wrogiem? A może starą przyjaciółką której nie pamięta? Na pewno coś było w tym wilku. Jednak Moon nie wiedziała co to może być.

                                                     To be continued....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz