środa, 27 maja 2015

[By: Sayona] #37- Mama To kim ja jestem?

Moonstar była w swoim ulubionym miejscu w świetlistej polanie. Patrzyła na wszystkie kwiaty które kwitną, na ptaki wszystko. Usiadła na półce i popatrzyła na morze Hulemer. Nagle za nią był Mack.
-Coś cię gryzie...-rzekł Mack.
-Tak jakby... po prostu... czuję, że jeszcze czegoś nie wiem...-powiedziała Moonstar.
-hm... może wsłuchaj się w swoje otoczenie-zaproponował Mack.
-Wsłuchać się w otoczenie?-spytała Moonstar.
-No tak. Zamknij oczy w poczuj swoje bicie serca... usłysz każdy śpiew... każdy szmer... poczuj moje serce...-powiedział Mack i dał łapę Moonstar na swoją klatkę piersiową. Moonstar zrobiła to co kazał. Miał rację. Czuła, słyszała wszystko co się dzieje w jej otoczeniu. Przez dłuższą chwilę nic nie usłyszała tak ważnego, aż nie usłyszała gwizdu z jakiejś jaskini pod nią. Gwałtownie otworzyła oczy.
-Coś pod nami jest!-krzyknęła Moonstar.
-złap mnie za łapę-powiedział Mack. Moonstar zrobiła to co kazał. Obaj zamienili się w cień i weszli pod siebie. zobaczyli nie jaskinie lecz... komnatę...

Każda z figur przypominała wilka. A na samym końcu był stojak z czteroma kryształami.
-Co to za miejsce?-spytała Moonstar.
-Nie wiem...-odpowiedział Mack po czym popatrzyli na ściany. Były tam napisana legenda i... narysowani oni...
-Wiesz co znaczą te znaki?-spytała Moonstar.
-Tak... "Dwóch z nich znajdą to miejsce... reszta dowie się w swym czasie. Odkryją sekret... i pokonają jedną ze swoich. Oni zdecydują co zrobią dalej z.."
-Dalej nie mogę doczytać-rzekł Mack.
-Ale... o co chodzi?-spytała Moonstar i poszły na sam koniec komnaty. Stały tam kryształy... było ich 4.
-A gdzie 5 i 6?-spytała Moonstar.
-Dowiemy się... kiedyś...-odpowiedział Mack.
-Popatrz pod nimi było kiedyś coś narysowane...-powiedziała Moonstar i niechcący stanęła na jakiś przycisk. Otworzyła się jakaś brama. weszli tam. Z zaskoczeniem.... zobaczyli... siebie...
-Jak to możliwe?-spytała Moonstar samą siebie i Macka.
-Może dlatego...-powiedział i wskazał na inne zdjęcia. Było tam 6 rodziców których można było rozpoznać poza dwoma...
-Czekaj... Tu jest mój ojciec... ojciec Kirugamiego... ojciec Humfry'ego..., Matka Zan... ale kim jest ta piąta i szósta?-spytał Mack.
-Ja... nie wiem...-powiedziała Moonstar. Nagle zapaliły się pochodnie. Z szóstego obrazu wyszedł... duch...
-Co?!-krzyknęła Moonstar i cofnęła się o jeden krok.
-Uspokój się Moonstar... nic ci tu nie grozi...-rzekł duch.
-Co to za miejsce?-spytał Mack ducha.
-Komnata harmonii... tutaj i zawszę były bronie które były najsilniejsze od jakiegokolwiek innego-odpowiedział duch.
-Aa... kim ty jesteś?-spytała Moonstar. Duch się uprzejmie zaśmiał.
-Nie pamiętasz mnie?-spytał duch.
-Nie...-odpowiedziała Moonstar.
-To ja ci pokazałam świat... to ja byłam przy tobie od młodego... córciu kochana...-rzekł duch.
-Mm...mama-spytała lekko zaskoczona Moonstar.
-Tak córciu... tęskniłaś?-spytała matka Moonstar.
-Ale... list... tam było że... ty nie...-mówiła Moonstar nic nie pojmując.
-Ten list miał ci wmówić, że nie jesteś tym kim naprawdę jesteś...-odpowiedziała matka Moonstar.
-Mama? To kim ja jestem?-spytała Moonstar.
-Jesteś kimś tak wyjątkowym, że nikt by się tego nie spodziewał... masz-powiedziała matka Moonstar i rzuciła jej jakiś eliksir.
-Co to za eliksir?-spytała Moonstar. Naglę na nim pojawiło się "wypij na sam koniec"
-Dowiesz się w swoim czasie... żegnaj...-powiedziała matka Moonstar i zniknęła. Nagle otworzyły się bramy wyjściowe.
-Wracajmy...-rzekł Mack i poszli w stronę watahy. Nikomu nie mieli zamiar powiedzieć o tym miejscu.

To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz