piątek, 1 maja 2015

[By: Sayona] #4- Kolejne problemy...

Cała trójka poszła do jaskini Moon. Ravenis nie spodziewała się, że jej pomogą. Była zaskoczona, że wilk i jej patronus jej pomagają mimo tego, że się nie znają. Nigdy nie przypuszczała że złamie swoją obietnice, obiecała sobie że będzie polegać tylko na sobie.
-Czemu mi pomagacie?- Powiedziała Ravenis
-Nie wiem... tak po prostu.-powiedziała Moon
-Ale jak tak po prostu? Nie boicie się, że was zabije albo... albo was zdradzę?- Odpowiedziała Ravenis
-Powiesz jeszcze jedno słowo a zostawie cie tutaj- rzekła Moon.
Ravenis przez dużą utratę krwi traciła dużo sił, lecz nie okazywała tego po sobie ponieważ dobrze umiała ukrywać ból fizyczny.
-Połóż się na tej półce, ja pójdę po maść z ziół na twoją ranę.-rzekła Moon i poszła.
-"Czemu mam uczucie że... że ją znam..."- pomyślała Ravenis
-"Może znam ją z którejś z watach jakich byłam..?"- nadal myślała.
-Już jestem-rzekła Moon delikatnie kopiąc drewnianą kore z maścią
-Nie musisz tego robić wiesz o tym.- Powiedziała Ravenis nie chcąc pomocy.
-Pomogę ci i kropka jasne?- Moon rzekła i zanurzyła łapę w maść i smarowała ranę by się szybciej zagoiła
-Nie potrzebuje pomo...- Ravenis przerwała cichym pisknięciem z bólu
-Koniec... A teraz idź stąd. Pomogłam ci i to wystarcza.
-Dziękuje za pomoc...-Rzekła Ravenis.
W tej samej chwili usłyszały głos Kelsee.
-Moon? Jesteś tutaj?- Słychać było jej głos dobiegający sprzed jaskini.
-Osz w mor... Musisz się schować!
-Kazałaś mi iść!
-Tak ale ona cię nie może zobaczyć! Idź za Dream!
Ravenis pobiegła za lewitującą LostDream.  W tej samej chwili do jaskini weszła Kelsee.
-Czego tu szukasz?-Warknęła od niechcenia Moon.
-Chciałam cię przeprosić. Nie powinnam na ciebie wrzeszczeć.
-Nic się nie stało... A teraz już idź.
-Dlaczego?-Zapytała Kelsee.
-Mam pewną sprawę do załatwienia- Powiedziała Moon.
W tej samej chwili obie usłyszały z jaskini pisk. To Ravenis stanęła na zaostrzony stalagmit.
-Co to było?- Spytała Kelsee i zaczęła iść w stronę odgłosu.
-Tooo... Yyyy to tylko Dream!- Moon zagrodziła jej drogę.
-Dobrze ale może coś jej się sta...- Nie dokończyła bo Moon jej przerwała.
-Nie idź tam!
-Dlaczego?- Zapytała nieco zmieszana.
-Booo... Bo nie!- Warknęła.
-Tch... Jasne- Cofnęła się zdenerwowana Kelsee.
-Ykhm... Jak mówiłam, masz się dzisiaj nie pokazywać w wielkiej sali. I ani mi się waż wystawić choćby łapy za próg tej jaskini... Jasne?
-Jasne...
-Świetnie- Powiedziała Kelsee wychodząc. Wtedy weszła Ravenis.
-Coś się stało?- Spytała.
-Nie nic.. A teraz się wynoś skoro nie chcesz już pomocy! Już dość mam przez ciebie kłopotów...
Jak Moon kazała, tak Ravenis zrobiła...
Była noc. Spacerowała po Świetlistej polanie patrząc na księżyc. Nadal myślała o Moon i o tym jak jej pomogła. W końcu przestała i wezwała swojego patronusa.
-Dobrze wiesz że powinnaś dać sobie pomóc...-Rzekł jej patronus
-Dark... nie rozumiesz... nie ufam nikomu poza tobą rozumiesz?-Rzekła Ravenis.
-Gdzie tym razem chcesz spać?-Spytała Dark.
-Na drzewie... jak zawsze..-Odpowiedziała Ravenis i wspięła się na drzewo a Dark poleciała. W końcu co się dziwić.. jest Feniksem..
Mineła tak noc.. Darknessa położyła się na wychudzonym ciele Ravenis i zasnęły aż do następnego rana. Ravenis zeszła z drzewa i poszła dalej.
-Wiesz dokąd idziemy?- Spytała Dark
-Nie wiem...-Powiedziała Ravenis aż nagle usłyszała rozwścieczonego Taurena.
-O nie...- Powiedziała Ravenis cofając się powoli.
-"O nie tylko nie on... Dark.. uciekaj ja się nim zajmę..."-Rzekła w myślach do Dark po czym Dark zniknęła
Wściekły Tauron zaczął się oddalać po czym zaczął biec w jej stronę. Lecz Ravenis nie była sparaliżowana.Czekała na odpowiedni moment by odskoczyć, lecz za bardzo uwierzyła w siebie i Tauron przygniótł ją do drzewa. Jej pisk z bólu było słychać po całym lesie.

                                                       To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz