sobota, 16 maja 2015

#32- Oni są nienormalni...

Moon się uśmiechnęła. Popatrzyła na Ravenis.
-Jak wrócimy?- Spytała Moon nie licząc na odpowiedź i się uśmiechnęła.
-To już zostaw mnie...- Odezwała się znowu i pobiegła do pobliskiego lasu. Kiru i Rav trochę się zdziwili i krzyknęli za nią:
-Moon! Dokąd ty biegniesz?!
-Zaraz będę! Nie ruszajcie się stąd!- Powiedziała i zniknęła za drzewami.

Minęło jakieś 10 minut a Moon nadal nie było. Kirugami i Ravenis już zastanawiali się czy nie wrócić na własną łapę ale w tym momencie od strony lasu zaczął wiać wiatr. Ale nie zwykły wiatr... To było powietrze poruszane przez ruch skrzydeł... Bardzo.. Wielkich skrzydeł... Popatrzyli nad drzewa. Zobaczyli wzlatującego w górę niebieskiego smoka na którym... Stała Moon!

-Moon! Co ty wyprawiasz!?- Krzyknęła Moonstar a w tej samej chwili smok wylądował na ziemi.
"Są niegroźni. To moi przyjaciele"- powiedziała w myślach Moon do Saphiry.
-To jest Saphira- Moon zeszła ze smoka.- Znalazłam ją jak była jajkiem...
-I mam rozumieć, że na TYM chcesz polecieć do domu?!- Spytał Kiru a Saphira lekko na niego zaryczała.
"Nie na tym... Tylko na niej"- Powiedziała w myślach Saphira do Moon. Moon się uśmiechnęła.
Popatrzyła na Kiru i Rav. Po czym wskoczyła na smoka i kazała im zrobić to samo.
-Albo mi zaufacie albo w watasze będziecie dopiero za tydzień. Czyli dokładnie za tyle ile mi zajęło dotarcie tutaj na piechotę.
Nie  było nad czym się zastanawiać. Trzeba było zaufać Moon... Ponownie.



Wylądowali nad głównym wejściem. Inne wilki mogłyby się trochę zdziwić widokiem smoka więc Moon kazała Saphirze lecieć do jaskini. A ona razem z Kirugami'm i Ravenis poszła głównym wejściem do wielkiej sali. W środku panowało wielkie zamieszanie. Wilki biegały z jednego miejsca na drugie. Ale nie z przerażenia... Ze.. Szczęścia? Podekscytowania? Moon nie wiedziała jak to nazwać. Zauważyła biegnącego Arez'a i zawołała:
-Ej! Arez! Co tu się dzieje?- Podeszła bliżej. Arez ledwo zdążył wychamować i odpowiedział jej zdyszany.
-Moon... Nie uwierzysz... Południe wróciło!- Zawołał i pobiegł dalej. Moon stanęła jak wryta i uśmiechnęła się do samej siebie. Zaczęła biec szybko jak burza, przepychając się pomiędzy wilkami. Ravenis i Kirugami momentalnie na siebie popatrzyli i spytali się siebie jednocześnie bo nie mieli pojęcia o co chodziło.
-Południe?


Stracili Moon z oczu. Ale widzieli gdzie pobiegła. Nagle zauważyli ją na łące przy klifie... Bawiącą się z dwoma wilkami! Na początku Moonstar nie rozpoznała żadnego z nich. Ale popatrzyła uważniej i zauważyła, że jednym z nich był Humfrey.
-Humfrey?- Spytała Rav i podeszła bliżej.
-Moonstar! Kopę lat! Masz chłopaka jak widzę- zaśmiał się lekko Humfrey.
-Tak... To Kirugami. Kiru, to jest Humfrey. Pomógł mi i Moon podczas gdy zaatakowali naszą poprzednią watahę.
-Miło mi poznać. A to... Kto?- Zapytał Kiru patrząc na wilczycę stojącą obok Moon.
-To jest Zan. Moja najlepsza przyjaciółka- Powiedziała Moon z uśmiechem.
-Oboje wrócili z wojny na południu razem z innymi wilkami- Usiadła obok Zan i Humfrey'ego.
Nagle cała trójka popatrzyła najpierw w stronę klifu a potem na siebie nawzajem. Wokół nich zgromadziło się kilka wilków. Moon zwróciła się do Humfrey'ego.
-I co? Mamy niewyrównane rachunki.
-Ohoho... Myślisz, że ze mną wygrasz?- Zaśmiał się i cała trójka wstała z ziemi.
-Bez szans!- Odezwała się Zan.- Tym razem ja was pokonam!
-Tak? Zobaczymy...- Wszyscy stanęli w równej linii pyskiem do klifu.
-Zaraz ale co wy chcecie...- Chciała spytać Rav ale inny wilk kazał jej być cicho.
-Raz, dwa, Start!- Krzyknęła Moon i cała trójka rzuciła się pędem wprost w stronę klifu. Gdy już dobiegli, skoczyli w stronę morza i wpadli do wody. Kirugami się uśmiechnął i zaśmiał.
-Oni są porąbani...- Powiedział i zaczęli biec w stronę klifu.
-I mnie to mówisz?- Rzekła Rav i też zaczęła biec. Na dole zobaczyli płynące do brzegu wilki.


-Ja wygrałam!- Odezwała się Moon do pozostałej dwójki.
-Nie prawda! Ja byłam pierwsza!- Odpowiedziała Zan.
-O nie nie! To ja, byłem pierwszy!
Wszyscy popatrzyli na siebie nawzajem. Razem się odezwali w tym samym momencie.
-No to remis!

                  To be Continued....          

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz