niedziela, 23 sierpnia 2015

[By: Sayona] #93- może o tym nie wiesz...ale nigdy nie opuszczam swoich przyjaciół

Moonstar gdy straciła Moon z oczu była wściekła. Nie dlatego, że Moon odeszła. Była wściekła na Areza. Od razu po tym skoczyła na niego z zaślinionym pyskiem.
-JAK MOGŁEŚ?! ONA MIAŁA WYCZYSZCZONĄ PAMIEĆ! NIC NIE PAMIĘTAŁA! A TY ZAMIAST JEJ WYSŁUCHAĆ ZROBIŁEŚ WSZYSTKO NIEUMYŚLNIE!-warknęła Moonstar na Areza. Arez ją zrzucił z siebie.
-Po pierwsze... to było dla dobra watahy...po drugie...jeszcze raz tak zrobisz...a ty też wylecisz...-powiedział poważnie z pogardą.
-Zapłacisz mi za to Arez...ZAPŁACISZ SWOJĄ GŁOWĄ!-warknęła. Nie panowała nad sobą ani trochę. Jej oczy zaczęły płonąć na złoto.
-Uspokoić i zamknąć...-powiedział Arez odwracając się. Moonstar potem ujrzała ciemność. Obudziła się w jaskini.
-Moja głowa...Gdzie...co...-mówiła do siebie wstając.
-Myślałem, że się nie obudzisz...-powiedział Arone stojąc przed wejściem do jej jaskini.
-Arone...czy...to prawda?-spytała patrząc na nią z łzami.
-Niestety...-powiedział podchodząc do niej.
-Ile...byłam nieprzytomna?-spytała.
-3...może 4 dni..-powiedział.
-Ile?!-spytała w szoku.
-Dostałaś mocno w głowę...-powiedział.
-Gdzie jest Mack?-spytała.
-Czeka na ciebie na zewnątrz-powiedział. Moonstar wstała i pobiegła w jego stronę. Zatrzymała się w połowie drogi. Poczuła...coś dziwnego. Zignorowała to i poszła dalej. Zobaczyła Macka tyle że... z "kumplami"
-Mack...kim oni są?-spytała.
-To...moi przyjaciele... z watahy ciemnej strony księżyca...-powiedział z złowieszczym uśmiechem.
-Ty...zdradziłeś nas?-spytała. Za nią stali Aron, Pivot, Zan i Dark.
-Ich tak...ciebie nie Starly...-powiedział podchodząc do niej.
-Jak to?-spytała.
-Dołącz do nas. Razem możemy zdziałać wszystko. Razem możemy wszystkim pokazać jaką moc masz. Udowodnisz swoją wartość. W końcu możemy poczuć, że jesteśmy rodziną..-powiedział wyciągając do niej łapę. Moonstar podeszła do niego i miała właśnie położyć łapę, ale się wycofała.
-Co?!-krzyknął Mack ze zdziwieniem.
-Mack...może o tym nie wiesz...ale nigdy nie opuszczam swoich przyjaciół-powiedziała stając na czele.
-Więc...skoro ja nie mogę mieć ciebie...TO NIKT NIE BĘDZIE!-krzyknął i cieniem wziął Moonstar do tarczy z cienia przez którą nikt nic nie widział.
-I co teraz ci fajnie?!-krzyczał rzucając ją o barierę. Po czym znowu ją wziął cieniem i zaczął ją dusić.
-Ty...-próbowała coś powiedzieć. Jej białka na oczach zaczęły się robić czerwone.
-MYŚLISZ ŻE NIE WIEM O TYM ŻE JESTEŚ W CIĄŻY?! CO?! NIE ZASŁUGUJESZ NA TO NIGDY NIE BĘDZIESZ MATKĄ! ROZUMIESZ?! NIGDY!-krzyczał dusząc ją. Wszyscy to słyszeli.
-Pożegnaj się z życiem swoim i jego!-krzyknął i cieniem walnął Star w brzuch. Wtedy jak się domyślacie poleciała krew.
-Teraz zajmiemy się tobą!-powiedział ciągle ją dusząc. zacisnął cień mocniej.
-ZOSTAW JĄ!-krzyknął Arone przebijając się przez barierę i atakując Macka w szyje. Bariera jak i cień zniknął. Star upadła nieprzytomna. Mack uciekł, a Arone podszedł do niej. Leżała na kałuży krwi...swojej krwi...
-Moonstar...-powiedział podchodząc do niej. Jedynie to usłyszała po czym się urwało. Obudziła się w jakiejś jaskini. Otworzyła lekko oko.
-Star...nic ci nie jest?-spytał Arone patrząc na nią martwiąc się.
-N...nie...-powiedziała nie wierząc w te słowa. Arone pomógł jej wstać.
-Czemu ja...-mówiła z łzami w oczach.
-Nie zadajesz się z takimi typami jak trzeba co?-powiedział Aron uśmiechają się. Moonstar delikatnie się uśmiechnęła.
-Arone...czy...to wszystko to sen?-spytała.
-Nie...niestety...-powiedział smutny. Moonstar puściła łzę. kiedy upadła zrobiła kształt pękniętego serca.


To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz