poniedziałek, 24 sierpnia 2015

#96- Kim jestem...

Moon szła przez las. Zadawała sobie jedno pytanie.
"Kim jestem?..."
Każdy inny wilk doskonale znał odpowiedź. Wymienił by teraz imię, członków rodziny czy też jakieś inne nieistotne rzeczy które uważa za ważne... Ale Moon nie znała na nie odpowiedzi. Kiedyś była oczywista również dla niej, ostatnio się to zmieniło. Idąc nagle poczuła wodę na łapie. Wdepnęła w kałuże. Cofnęła się o krok I popatrzyła w taflę wody. Postanowiła odpowiedzieć sobie na nurtujące ją pytanie tak jak odpowiedziałaby zarówno tylko ona jak i każdy inny wilk który ją widział kiedykolwiek.
-Jestem Moon, wadera, lat trzy, białej maści z niebieskimi sybolami na sierści i skrzydłami. Moja rasa to Shadow Lightning... Nie... To zbyt banalne...- powiedziała do siebie. Po chwili zastanowienia odpowiedziała ponownie na swoje pytanie.
-Jestem Moon, wadera, lat trzy. Gdy byłam młoda moją watahę zaatakowała jedna z najpotężniejszych watah jakie zna świat. Przeżyłam. Uciekłam i poznałam Luke'a. Pokłóciliśmy się, Luke przeszedł na złą stronę. Trafiłam do watahy krwawej łapy. Wilki chciały mnie wygnać uznając za demona. Poznałam Kelsee, jedyną osobę która mnie rozumiała. Moja siostra odnalazła się po wielu latach. Mój wróg wiele razy mnie atakował. [*Chwila pezerwy i głęboki wdech*] Świadomie zleciłam atak na Kelsee i jej partnera Fall'a. Oboje umarli- Moon poleciała pojedyńcza łza. Jednak kontynuowała.
- Zabiłam.. Osobiście zabiłam dwa niewinne wilki wykonujące tylko polecenia przywódcy... Podczas ataku... Zabiłam człowieka...- Moon już właściwie zalana łzami pociągnęła nosem.
- Odeszłam... Luke został moim partnerem... Urodziłam szczeniaka imieniem Nyx... Zostałam wygnana za zradę z dawnej watahy...
Moon tutaj zatrzymała swój monolog. To koniec. Tutaj historia się urywa. Normalny wilk aby opowiedzieć kim jest potrzebowałby 15 sekund... A ona 15 minut. Nagle jednak przestała płakać. Otrząsnęła się i wznowiła swoją trwającą już ponad tydzień wędrówkę ku nicości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz