poniedziałek, 10 sierpnia 2015

#74- Jesteś taki żałosny...

 Moon wróciła z krzaków. Luke kazał jej coś zrobić. Szła z uśmiechem. Gdy podchodziła skinęła głową.
-Mhm... Moon idź do jaskini ja muszę coś załatwić w lesie- powiedział Luke.
-Dobrze- pocałowała go.- Uważaj na siebie.
-Jasne... Do zobaczenia!



 Humfrey szedł lasem szukając Moon. Szedł już bardzo długo lecz nic nie znalazł. Nagle zobaczył dziwny cień. Poruszył się niespokojnie. Teraz usłyszał czyjś głos.
-Oh Humfrey... Kopę lat!- kojarzył ten głos. To był głos Luke'a.
-Luke pokaż się!-warknął.
-Ej... Wstrzymaj konie... Dopiero przyszedłem... I nie zrań mnie łaskawie bo partnerka na mnie czeka...-powiedział krążący jako cień wokół niego Luke.
-Co? Jaka partnerka o czym ty bredzisz... Kto to jest?- zapytał nieco zmieszany Humfrey.
-A nie wiem... Wiesz zapomniałem jej imienia... Jakaś taka biała, niebieskie znaczki, niebieski księżyc i żółta linia na grzbiecie... Kojarzysz może?- zaśmiał się szyderczo.
-Moon?! Nie gadaj głupstw ona jest moją partnerką! Z resztą jesteście wrogami...
-Jak widzisz już nie... Powiedziała, że cię już nie kocha, więc przyszła do mnie- Luke przybrał formę wilka i się uśmiechnął.
-Co... Ale jak to?- Humfrey nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
-Oh... Nie dotarła do ciebie wiadomość ze szczęśliwą nowiną?- zapytał sakrastycznie.
-O czym ty mówisz...- zapytał Humfrey ze wzrokiem wbitym w ziemie.
-No wiesz... Moon spodziewa się szczeniaka... Ah no i... Niestety jego ojcem nie jesteś ty...- Luke się zaśmiał wrednie. Humfrey podniósł wzrok.
-Zabije cię!- warknął głośno i rzucił się na Luke'a. Ten tylko uderzył go łapą w pysk i zmienił się w cień. Ostatnie co Humfrey usłyszał to oddalający się coraz bardziej, charakterystyczny śmiech...

                                                           To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz