piątek, 21 sierpnia 2015

[By: Sayona] #88- Przynajmniej oni odnaleźli szczęście...

Moonstar popatrzyła na księżyc. Miała wrażenie, że nikt jej już nie wierzy. Nikt jej nie słucha. Nic... Wnet jej rozmyślanie przerwały szelesty krzaka. Od razu skoczyła w jego stronę.
-Star złaź ze mnie!-krzyknęła Zan.
-Zan?! Co ty tutaj robisz?!-Spytała zaskoczona Star schodząc z niej.
-Jak to co? Szukałam cię. A tak w ogóle co ty tu robisz?-spytała Zan.
-Zan... muszę ci coś pokazać-powiedziała Star.
-To później musisz wrócić do watahy!-powiedziała ciągnąc ją w stronę.
-Ale Zan to ważne!-powiedziała.
-Później o tym pogadamy-powiedziała Zan nerwowo.
-Zan chodzi o Pivota!-powiedziała. Zan się zatrzymała.
-O kogo?-spytała z łzami w oczach.
-O Pivota. Muszę ci coś pokazać tu i teraz-powiedziała i zabrała ją do watahy gdzie był Piv.
-Cii...-powiedziała cicho Moonstar do Zan. Weszli do jaskini. Zan się rozpłakała ze szczęścia.
-P...Piv?-spytała nie dowierzając. Pivot się odwrócił.
-Z...Zan?-odwracając się wstał i zaczął biec w jej stronę i na nią się rzucił. Zaczęli się śmiać.
-Tęskniłam za tobą...-powiedziała patrząc na niego.
-A myślisz że ja nie?! Bałem się że...-nie dokończył bo Zan go pocałowała. Moonstar się uśmiechnęła, ale potem posmutniała.
-"przynajmniej oni odnaleźli szczęście..."-pomyślała Moonstar.
-Star wszystko dobrze?-spytała Zan.
-Tak tak...po prostu...muszę iść...-powiedziała i odeszła smutna. Nie wiedziała, że Pivot i Zan idą za nią. Moonstar usiadła patrząc na księżyc i zaczęła śpiewać.


Śpiewała do księżyca jakby do swojego brata. Pod koniec zaczęła płakać. Wtedy Zan i Pivot zrozumieli czemu zaczęła płakać. Straciła wszystko. Dom...przyjaciół...partnera....siostrę....rodzinę... nikt jej nie został poza księżycem który każdego dnia rzucał na nią blask.
-Moonstar....-powiedziała Zan siadając przy niej.
-Wybacz... zaraz się pozbieram...-kiedy mówiła te słowa zaczęła mocniej płakać. Zan ją przytuliła.
-Teraz my jesteśmy z tobą...-powiedziała Zan uśmiechając się.
-W końcu jesteśmy ci to winni. Gdyby nie ty nie odnaleźlibyśmy się-powiedział Piv z uśmiechem.
-To nie to samo...ja chce Moon...moja małą Moon...chce by wróciła cała i zdrowa...-powiedziała ciągle przytulając się do Zan.
-Starly...znając ją na pewno wróci...-powiedziała i popatrzyła jej prosto w oczy.
-Wiem...ale po prostu... chce znowu mieć rodzinę...-powiedziała ocierając łzy.
-A Kirugami?-spytała Zan. 
-On...-Moonstar nie dokończyła znowu zaczynając płakać.
-O boże Star...-Zan się załamała. Pivot podszedł do partnerki i ją przytulił.
-Straciłam wszystko i wszystkich...-powiedziała Star patrząc na gwiazdy.
-Wracajmy do domu Star... do naszego domu...-powiedziała kładąc łapę na jej ramieniu. Star przytaknęła i poszła razem z Zan i Pivotem do domu. Idąc powiedziała słowa:
-Sztuką nie jest odnaleźć miłość...sztuką jest ją utrzymać...
To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz