poniedziałek, 29 czerwca 2015

#51- A może ty byś dla odmiany pomyślała o mnie...

Moon spała właśnie w swojej jaskini. Słyszała wszystko. Już wcześniej widziała, że wilki czasem ją odpychały ale wcale nie było tak jak ona myślała. Moon wstała i wyszła na dwór. Jutro była pełnia.
"Strasznie dramatyzuje... I jeszcze uważa, że to moja wina..."
-Dlaczego ja zawsze muszę być powodem wszystkich problemów?- zapytała sama siebie.
-Nie ma w tym mojej najmniejszej winy... A inne wilki na mnie też często nie zwracają uwagi. Jedyna bliska mi tu osoba która mnie zaakceptowała to Kelsee...
Chwilę siedziała i rozmyślała. Patrzyła w swoje odbicie w kałuży. Zamknęła na chwilę oczy a gdy je otworzyła zamiast siebie zobaczyła w odbiciu nocną formę. Demona, którego wszyscy się boją.
-I ty myślisz, że to ty nie masz lekko? Pani myślę tylko o sobie i własnych problemach? To może byś dla odmiany pomyślała o mnie, i spojrzała na świat z mojej perspektywy...- Powiedziała tak, jakby Moonstar mogła ją usłyszeć. Nie wiedziała czy usłyszała czy nie. Teraz było jej to obojętne. Zaczęła płakać. Przypomniała sobie siebie jak tu trafiła. Małego szczeniaka z którego wszyscy się śmiali. Była popychadłem, nikt nie przejmował się jej losem i uczuciami. Niewiele różni się to od chwili obecnej... Przypomniała sobie jak pierwszy raz zmieniła się w nocną formę. Prawie zabiła wszystkie wilki. Następnego dnia chcieli ją wygnać do zamku Archona. Jednak Kelsee na to nie pozwoliła. Dostrzegała w małym wilczku wielki... potencjał... Moon zaczęła płakać jeszcze mocniej. Położyła się na ziemi. Leżała dość długo. Łzy nadal ciekły jej po pysku. W końcu zasnęła. Podczas snu czuła się trochę dziwnie. Ale nie zwróciła na to uwagi. W swoim śnie widziała swoich przyjaciół. Humfrey'ego, Zan, Gorge'a, Jake'a i Kirugamiego razem z jakomś wilczycą której nie znała. Nie widziała tylko Moonstar. Nie wiedziała dlaczego. Była jej przyjaciółką. Nagle Zan się odezwała.
-I za kogo ty się uważasz? Naprawdę myślałaś, że ktokolwiek z nas Cię lubi?
-Ale...- Jake jej przerwał.
-Nie rób sobie nadziei. I wiesz co? Ostatnio nawet się założyliśmy, kto dłużej z tobą wytrzyma!- wszyscy zaczęli się z niej śmiać.
-Heh... Nawet ta twoja siostra Moonstar jest już od Ciebie lepsza. Chociaż i tak nie jest niczego warta- powiedział Kiru i pocałował nieznajomą jej wilczycę.
-Zerwałeś z Moonstar?- odezwała się w końcu lekko smutna i zmieszna Moon.
-Zerwałem? Nie byliśmy ze sobą! Ona nie jest mnie warta...
-Ale z Ciebie świnia...- warknęła Moon.
-Tch... Ze mnie? Humfrey powiedz jej!
-Ta, wiesz jednak wolę Zan niż Ciebie- uśmiechnął się Humfrey i zaczął się całować z Zan.
-I co ty wogle myslałaś? Że taki odmieniec jak ty znajdzie tu sobie przyjaciół? Chyba wątpię...- wtrącił Jake.
-Twoje miejsce jest tam i tylko tam- Kiru wskazał na zamek Archona i rzędy klatek - patrz już czekają na ciebie.
Zamek robił się jakby coraz większy. Wokół Moon pojawiła się klatka. Zobaczyła, że zmieniła się w swoją mroczną formę. Zaczęła płakać i strasznie się bała. Wokół klatki stały wilki z jej watahy. Wszystkie się z niej śmiały.
-Nie... Proszę...- Oczy Moon zaczęły się palić na czarno i świecić na niebiesko. Przed klatką pojawił się Archon i zaczął się szatańsko śmiać.
-Nie...- Moon cofnęła się pod ścianę klatki.
-NIEEEE!

 Moon obudziła się przed swoją jaskinią. Było jeszcze ciemno. Zdała sobie sprawę z tego, że przecież to był tylko sen. Czuła się źle. Mimo, że widziała, że nie działo się to naprawdę czuła się niepotrzebna. Odrzucona przez wszystkich i niekochana. Dostała depresji. Postanowiła sobie coś.
-Uwolnie ją, a potem niech sobie radzi sama... Mam to gdzieś...
Pobiegla w stronę pustyni do miejsca w którym przetrzymywano Moonstar. Chciała zdążyć przed wschodem aby zabrać swoje rzeczy i raz na zawsze stąd zniknąć...
                          To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz