piątek, 28 sierpnia 2015

[By: Sayona] #99- Czemu ja?

Moonstar szła dalej przez las. Szła tak tygodniami. Każdego dnia się zastanawiała czy jest sens by iść dalej. Chciała znaleźć Moon, ale coś ją pchało żeby wróciła. Przy okazji znalazła 3 topazy po drodze, więc jak coś generalnie będzie mogła coś kupić jeśli wróci do watahy. Ciągle nie dawało jej spokoju jedna rzecz, kim była, kim jest, kim była jej wataha i czy to nie był sen. Nie wiedziała tego. I nie miała pojęcia czy się dowie. Zabrała swoje myśli na bok i skupiła się na znalezieniu Moon. Chciała ją znaleźć najbardziej niż dowiedzieć się więcej o sobie. Wiedziała, że może być bardzo daleko, ale nie miała zamiaru odpuścić.
-Moonstar?-spytał dla niej znajomy głos.
-K...kirugami?-odwróciła się, zobaczyła go. Zobaczyła Kiru. Jej partnera. Tyle że... był martwy...zimny...był duchem.
-Moonstar...bałem się, że cię nie znajdę...-powiedział podchodząc do niej, Moonstar chciała go przytulić, ale zapomniała że duchy nie mają materii, nie da się ich dotknąć. Kiru położył pod jej pyszczkiem łapę.
-Star...musisz iść ze mną...-nagle za nim pojawiły się schody. Schody które szły do góry. Star poszła za nim jak zaczarowana. Weszła do góry a przed nimi pojawiła się brama. Przeszli przez nią...a za nią...stali...bogowie...
-Witaj Moonstar...-powiedział Flame. Flame był opiekunem ras Flame i Lava (Zakładka Wierzenia watahy)
- Skąd wiecie kim jestem?-spytała zaskoczona patrząc na półkrąg większości bogów.
-Od dawna cię obserwujemy...tak samo jak Moon...-powiedział Leafar.
-Ale...ja jestem nie wartościowa...jakbym zginęła nic by się nie stało...-powiedziała cofając się. Chciała właśnie uciec, ale kiedy skoczyła w stronę schodów uderzyła głową o zamkniętą bramę.
-Nie możemy cię teraz puścić...-powiedziała Astra stając nad nią. Moonstar wstała.
-Wiemy że się boisz...ale musimy ci coś pokazać...niestety będziesz musiała przejść przez próbę...-powiedział Nightowl.
-Jaką znowu próbę?!-spytała wystraszona Moonstar.
-Próbę którą udowodnisz, że to na pewno ty Starlight...-powiedziała Crystalic podchodząc do niej.
-Skąd znacie moje...trzecie imię...nie ważne skąd to wiecie?-spytała.
-Od dawna cię śledzimy...odkąd twoje ciało zostało szpetnie ożywione przez ludzi...-powiedział zdenerwowany White.
-White spokojnie...-powiedział podchodzący do niego Noma.
-Czyli znacie moją historię...-powiedziała smutna Star.
-Kirugami możesz już spoczywać w pokoju...-powiedział Icelon i Kirugami odleciał.
-Czego ode mnie chcecie?-spytała Moonstar.
-Chcemy żebyś przeszła test...-powiedział Fallen podchodząc do niej.
-Co mam zrobić?-spytała patrząc na niego.
-To proste...dzięki piosence musisz nam powiedzieć co cię trapi...-powiedział.
-Ale...ja...nie śpiewam...-powiedziała Star smutniejąc.
-Dasz radę-powiedziała Flowry podchodząc. Moonstar wstała i stanęła na podwyższeniu.
-Naprawdę muszę to zrobić?-spytała.
-Tak Moonstar. Od tego zależy czy mieliśmy racje-powiedział Leafar. Star zamknęła oczy i zaczęła śpiewać to co tkwi w jej sercu.
Nagle jej ciało zaczynało się uspokajać (Na początku) Poczuła jak jakaś energia wypełnia jej ciało. Nagle zaczęły wokół niej latać gwiazdy (1:24). Otworzyła oczy i zaczęły płonąć na biało. Gwiazdy okrążyły każdego boga który stał. jej gwiazda na boku zaczęła połyskiwać (3:13) Gdy skończyła gwiazdy wróciły na miejsce, a Star przestały płonąć oczy.
-To jednak ona...-powiedział Icelon.
-Chodź ze mną...-powiedział Flame i poszedł w stronę jakiejś komnaty. W tej komnacie były wyryte znaki żywiołów. A pod nimi coś co symbolizowało ten żywioł. Tyle że... było ich o jeden za dużo. A pod tym jednym nic nie było.
-Co to za miejsce?-spytała Star.
-Miejsce gdzie bogowie przypominają sobie dla kogo żyją...komnata żywiołów świata...są tu znaki bogów pór roku, opiekunów normalnych ras...i opiekunów rzadkich ras...-powiedział i stanął przy trzech żywiołach. Tutaj już były dziwne połączenia. Przy rasie Shadow Lightning były narysowane runy, przy znaku Psychic unosiła się różowa, świecąca kula. Natomiast przy trzeciej...nic nie było.
-Co to za rasa?-spytała Star Flame'a.
-Naprawdę nie wiesz?-spytał i tupnął o ziemie, wokół sali rozpalił się ogień. Wszystkie znaki zaczęły dawać blask. Każdy znak miał inny kolor.
-To rasa Moon Shine-powiedział Flame patrząc na nią.
-Moon jaka?-spytała patrząc na niego.
-Moon Shine. Rasa która zanikła wiele tysięcy lat temu...-powiedział Flame patrząc na znak.
-Aha...? A po co mi ta informacja?-spytała nie rozumiejąc co chce jej przekazać.
-Oh Moonstar...bo to ty jesteś ostatnią z ras Moon Shine-powiedział stając przed nią.
-Co?!-powiedziała nie dowierzając.
-Widzisz... nie bez powodu twoja wataha nazywała się wataha księżycowego nowiu-powiedział Flame uśmiechając się.
-Księżycowego nowiu...księżycowego nowiu...przyrzekam że gdzieś jeszcze słyszałam tą nazwę ale nie mogę sobie przypomnieć skąd...-powiedziała odwracając wzrok.
-Wiem, że chcesz znaleźć Moon...ale jeśli chcesz ją znaleźć musisz znaleźć garstkę wspomnień...swoich wspomnień Star-powiedział i łapą odwrócił jej wzrok tak by patrzyła na niego.
-Czemu ja?-spytała z łzami w oczach.
-Dowiesz się w swoim czasie...-powiedział Flame i Moonstar zaczęła znikać. 
-Pamiętaj! Wszędzie dobrze, ale grunt to przyjaźń!-krzyknął Flame. Moonstar obudziła się w szczelinie pod drzewem. Zobaczyła, że pada deszcz. Wyszła i poszła dalej szukając Moon.
-"Czy to był sen?"-spytała samą siebie w myślach. Nagle zobaczyła, że ma na sobie wisiorek. Wisiorek z znakiem ognia.




-Czyli to nie był sen...-powiedziała i pobiegła w deszczu dalej.

To be continued...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz