piątek, 21 sierpnia 2015

#89- A wszystko te głębokie oczy...

 W watasze Mroku dzień wyglądał jak każdy inny. Wilki przekrzykujące się nawzajem na rynku, zajęci łowcy, i Moon. Teraz stała się nieodłącznym elementem krajobrazu. Wszędzie było jej pełno. Ale ostatnio Luke nigdzie jej nie widział. Odkąd się w niej zakochał minęły  już około dwa miesiące. A może więcej? Luke stracił już poczucie czasu. Dla niego każda chwila spędzona z Moon była piękną chwilą. Nie spodziewał się, że po tym co jej kiedykolwiek zrobił, porwania, walki, wyczyszczenie pamięci i perfidne oszukanie, będzie go kochać. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek go szczerze pokocha. Te myśli nie dawały mu spokoju. Nagle będąc niedaleko swojej jaskini usłyszał piski i wycie. Słychać było, że komuś coś się dzieje. Po chwili jednak wszystko ucichło.
"Pewnie Alpha kogoś ukarała..." Pomyślał chcąc iść dalej. Jednak po chwili marszu zdał sobie sprawę z tego, że słyszał już kiedyś to wycie. Tak.
-Moon!- zawołał jakby sam do siebie i pognał do swojej jaskini.


Luke zobaczył Moon leżącą na ziemi plecami do wejścia. Oddychała, brak krwi i zadrapań. Nie było to więc spowodowane walką. Jednak zdawało mu się, że Moon wygląda inaczej.
"Jest szczęśliwa... Nie to nie to..." Luke zakpił z własnych myśli. Zaczął powoli podchodzić bliżej.
-Moon?- chciał zwrócić na siebie uwagę aby jej nie przestraszyć. Moon odwróciła się z uśmiechem. Jeszcze nigdy nie widział jej tak szczęśliwej. W sumie rzadko się uśmiechała. Odwróciła wzrok. Luke podszedł bliżej i zobaczył... Szczeniaka. Małą, zielono czarno białą kulkę z zamkniętymi jeszcze oczami. Nie mógł uwierzyć w to co widzi.

-Czy to jest...
-Nasza córka- odpowiedziała szczęśliwa Moon. Pocałowała Luke'a który stał teraz nad nią z szeroko otwartym pyskiem z malującym się na nim wyrazem dumy. W końcu obudził się z transu widząc, że szczenię się odwraca w ich stronę. Moon polizała ją po grzbiecie. Waderka otworzyła oczy. Były piękne, niebieskie i...
"Głębokie... Podobne jak u matki... Oczy w których można utonąć.." pomyślał Luke. Przyłożył nos do swojej nowo narodzonej córki.
-Trzeba jej nadać imię- powiedział.
-Co powiesz na... Nyx?- zaproponowała Moon. Na twarzy Luke'a pojawił się grymas zdziwienia.
-Nyx? Jest takie imie?-zapytał.
-Nawet jeśli nie... Jest wyjątkowe... Tak jak ona- Moon znów się uśmiechnęła.
-No dobrze... Nasza mała Nyx- Luke również się uśmiechnął. Spełniły się dwa jego marzenia. Moon, i założenie szczęśliwej rodziny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz